Dostępna Szwecja: część pierwsza – Sztokholm
Niedawno wróciłam z krótkiej wycieczki do Szwecji, a konkretnie do Sztokholmu, Uppsali i wyspy Vaxholm.
Dziś opowiem o Sztokholmie i podzielę się kilkoma praktycznymi radami. Jestem osobą z niepełnosprawnością ruchową (pomagam sobie laską), ponadto doświadczam astmy, spektrum autyzmu i ADHD. Do Szwecji pojechaliśmy całą rodziną.
Tu może warto wspomnieć o sposobie przedostania się przez Bałtyk. Ci spośród Was, którzy mają prawo jazdy i własne auto, mogą pojechać do polskiej części wybrzeża i stamtąd odpłynąć promem (jest to jednak dość drogie rozwiązanie, nie na każdą kieszeń, w dodatku bardzo powolne). Szybsza i bardziej ekonomiczna jest droga lotnicza. My wybraliśmy lot z Krakowa do Sztokholmu Arlanda linią Ryanair – z własnego doświadczenia nie polecamy jednak tego wyboru. Dlaczego, o tym później. Jeśli macie taką możliwość, radzimy wydać trochę więcej grosza i polecieć LOT-em albo norweskimi liniami lotniczymi (Norwegian).
W tym miejscu pojawia się przestrzeń na pierwszą radę. Szwecja jest krajem praktycznie bezgotówkowym. Przez cały pobyt tylko raz widziałam osoby korzystające z gotówki: gdy niektórzy pasażerowie wrzucali monety żebrzącej kobiecie w metrze. Przy okazji, nie polecam tego sposobu na „pomaganie”. Bardzo często jest tak, że te kobiety są wykorzystywane przez gangi lub nawet członków własnych rodzin i zmuszane do żebrania. To się dzieje na całym świecie, Szwecja nie jest wyjątkiem od reguły. Jeśli chcecie pomóc, polecam kontakt ze sprawdzoną organizacją pozarządową, która zna lokalne realia.
Wracając jednak do płatności bezgotówkowych, warto pamiętać, że Szwecja pomimo członkostwa w Unii Europejskiej nie używa euro. Dlatego wystarczy, że korzystacie z polskiej karty debetowej lub kredytowej, wtedy po prostu Wasz bank wykorzysta złotówki, a w trakcie płatności dojdzie do automatycznej zmiany waluty.
Zdjęcia ze stacji metra w Sztokholmie (fot. Alicja Wang)
To samo dotyczy transportu publicznego, który w Sztokholmie jest całkiem dobrze rozwinięty. Jest tam metro, regularnie kursują autobusy, tramwaje, kolej miejska i chyba najciekawszy rodzaj pojazdu – tramwaj wodny, czyli tak zwana łódź lokalna. Te łodzie kursują między różnymi częściami miasta, które jest raczej archipelagiem niż jednolitym lądem. Większość pojazdów, które są w użyciu przez SL (sztokholmski transport publiczny) jest nowa i dostosowana do potrzeb osób z niepełnosprawnością ruchową. Tym, co mi się szczególnie podobało, były windy na każdym poziomie metra, oraz to, że lokalne władze zadbały o przejrzystość informacji, jeśli chodzi o dojście do różnych stacji. Zdarza się, że w niektórych miejscach Sztokholmu metro ma kilka poziomów, co jest związane z budową geologiczną stolicy Szwecji. Co więcej, wiele stacji metra w Sztokholmie stanowi atrakcję samą w sobie, pojawiają się tam charakterystyczne murale, rzeźby i inne formy sztuki.
Bardzo podobało mi się również to, że w większości miejsc publicznych toalety są dostępne, po pierwsze, że w ogóle są (w Polsce nie zawsze jest to oczywiste), po drugie w wielu, nich jest wystarczająco dużo miejsca dla osoby z niepełnosprawnością, przynajmniej dla mnie. Większość tych toalet jest płatna (10 koron szwedzkich, czyli około 3-4 złote), ale jak widać, nie są to gigantyczne kwoty. Ponadto w metrze są osoby pracujące, które zawsze służą pomocą i są bardzo uprzejme. Poza tym większość mieszkańców Sztokholmu zna język angielski w stopniu komunikatywnym, nie musicie więc specjalnie zapisywać się na kurs szwedzkiego przed podróżą.
Co polecam do zobaczenia w Sztokholmie? Byłam tam w trzech muzeach: Pałacu Królewskim, Muzeum Vasa i Muzeum Miasta Sztokholmu. Wszystkie mają windy, a szczególnie dobrze widać to w Muzeum Vasa (poświęcone okrętowi wojennemu o tej nazwie, który zatonął zaraz po wypłynięciu na bałtyckie wody w 1628 roku), które na każdym piętrze ma inną wystawę poświęconą poszczególnym poziomom tego wielkiego statku.
Dostępna Szwecja: część pierwsza – Sztokholm. Podsumowanie
Dostępna Szwecja: część pierwsza – Sztokholm, to cykl artykułów o podróżach neuroróżnorodnych. Ich autorką jest Alicja Wang z Fundacji Rodzina Wangów. Wiemy, że wyda swoje eseje w formie e-booka zatytułowanego „Zapiski z Roku Smoka”. Czekamy z niecierpliwością 🙂
Więcej o dostępnych podróżach przeczytasz na blogu turystyka dostępna